Bożena ma 35 lat i jest urzędniczką. Jej praca to głównie przesiadywanie w papierkach lub komputerze, wstaje- sporadycznie. Zgłosiła się do gabinetu z bólem barku, jak sama powiedziała ręka jest „ciężka” jakby była po prostu bardzo słaba, szybko męczy się przy wysiłku. Bożena była coraz bardziej zaniepokojona bo pomimo odpoczynku i stosowania maści ból nie przechodził. Najgorsze było dla niej to, że nie może swobodnie bawić się z dziećmi, gdyż w momencie wykonywanie jakiegoś niekontrolowanego ruchu przeszywał ją mocny ból.
Postanowiła zgłosić się do fizjoterapeuty bo słyszała, że jej koleżance pomógł w podobnym przypadku, a bardzo chciała uniknąć zażywania leków przeciwbólowych, a tym bardziej „blokady”. Faktycznie do mojego gabinetu trafia wiele osób z bólem barku więc doskonale rozumiałem co czuje Pani Bożena.
Wyjaśniłem Pani Bożenie, że należy odnaleźć przyczynę bólu. Należy przebadać napięcie i siłę mięśniową, aby zobaczyć czy mięśnie są osłabione. Następnie trzeba przebadać kręgosłup i nerwy obwodowe aby sprawdzić czy nie występuje ucisk na nerw. Ważne jest także aby sprawdzić elementy w stawach- czy są dobrze stabilizowane.
Po przeprowadzeniu dokładnego wywiadu zabrałem się do badania.
Badanie wykazało kilka nieprawidłowości.
- Napięcie i siła mięśniowa części mięśni barku była obniżona (m.in. stożek rotatorów).
- Mięśnie pochyłe znajdujące się w szyi były bardzo napięte, tkliwe i bolesne- to najprawdopodobniej wynik nieprawidłowej, statycznej pozycji w pracy.
- Mięśnie pochyłe uciskały nerwy przechodzące w ich sąsiedztwie do dodatkowo wpływało na doznania typu „pieczenie” i „palenie”.
- Osłabione mięśnie spowodowały, że bark nieco opadł, dlatego nieprawidłowo ułożone struktury kostne wtórnie uciskały na nerwy obwodowe i naczynia biegnące do ręki dając pozostałe objawy (zimna, dziwna ręka).
Terapia polegała na rozluźnieniu napiętych mięśni (mięśnie szyi) i zwolnieniu ucisku na nerwy i naczynia biegnące do ręki. Dodatkowo pacjentka została poinstruowana o potrzebie zmiany pozycji w pracy. Z terapii na terapię pacjentka odczuwała coraz większą poprawę, aż ból zmniejszył się do minimum a Pani Bożena mogła spokojnie bawić się ze swoimi dziećmi bez obawy przed nagłym bólem barku. Na całe szczęście nie trzeba było stosować blokady.